Niedawno ginęło tu 10 osób dziennie. To dotknięte przez los meksykańskie miasto przy granicy z USA jeszcze niedawno uznawano za najniebezpieczniejsze na świecie.
Jesteśmy w Texasie, w jednym z naszych ulubionych stanów. Będąc w El Paso nie można odpuścić niepowtarzalnej okazji na wizytę w Meksyku. Tak też zrobiliśmy. Mijamy Rio Grande i po wrzuceniu do maszyny 50 centów jesteśmy w Meksyku. Zero kontroli w tę stronę..można wejść bez żadnego dokumentu, ale wtedy to wyprawa w jedną stronę… na szczęście my paszporty mieliśmy.
Ciudad Juárez – miasto, które odbito gangsterom. Niedawno ginęło tu 10 osób dziennie. To dotknięte przez los meksykańskie miasto przy granicy z USA jeszcze niedawno uznawano za najniebezpieczniejsze na świecie. Dziś jednak przestępczość spada, a życie wraca do normy, bo władze zdołały naprawić szwankujące organy ścigania i wymiar sprawiedliwości.
W latach 2008–2012 to liczące 1,3 mln ludności miasto uznawano za najniebezpieczniejsze na świecie. W najgorszym roku zanotowano tu ponad 3,7 tys. zabójstw. Porwania i wymuszenia były na porządku dziennym. 25 proc. wszystkich kradzionych w Meksyku samochodów ginęło właśnie w Juárez. Mniejsze i większe firmy zwijały interesy. Miasto ogarniała anarchia.
Dziś na szczęście jest znacznie bezpieczniej. Roczna liczba zabójstw w mieście spadła z 3766 w 2010 r. do 256 w 2015. Juárez nie jest już na liście 50 najniebezpieczniejszych miast na świecie. Od ponad dwóch lat nie zgłoszono ani jednego przypadku porwania lub wymuszenia okupu. Oczywiście kartele narkotykowe działają w dalszym ciągu, ale nie jest to już tak krwawe miejsce jak kiedyś…