Afryka ma różne oblicza, od bogatych zielony terenów RPA, przez Kalahari i Saharę, aż do arabskiej Algierii i Egiptu. Pomiędzy mamy morze piasku… i różnorodności. Odwiedzić Burkina Faso. To raczej nie jest naturalny kierunek dla turystów i trudno im się dziwić. Burkina Faso, delikatnie mówiąc, nie ma zbyt wielu typowo turystycznych miejsc. Jest tam za to coś, czego zwykle ludzie nie chcą oglądać…
To jedno z najbiedniejszych państw świata. Ponad 7 milionów jego mieszkańców żyje w skrajnej nędzy. Aż 43% całej populacji kraju. Co trzecie urodzone tu dziecko jest chronicznie niedożywione, a 10% wszystkich narodzonych dzieci umiera w pierwszych miesiącach swojego życia. Ogromna ilość obywateli jest zarażona wirusem HIV. Z powodu braku wody, niedożywienia i chorób średnia długość życia tamtejszej ludności (zwanej Burkinabé) nie przekracza 55 lat i jest jedną z najniższych na świecie. Dwóch na trzech mieszkańców Burkina Faso to analfabeci, co daje im niechlubną pozycję światowego lidera. Jedna czwarta mieszkańców cierpi na brak dostępu do świeżej wody pitnej. Wody śródlądowe Burkina Faso mają zaledwie 400 km kw., co stanowi 1/16 zasobów Polski. W zdecydowanej większości są to obszary bezodpływowe, nienadające się do picia. Większa część powierzchni kraju to stary, krystaliczny płaskowyż, zbudowany z granitów, gnejsów i łupków.
Godni podziwu i naśladowania
Bliskość pustyni, brak dostępu do morza i surowy klimat, w którym temperatury często przekraczają 40 stopni, sprawiają, że Burkinabé to ludzie niezwykle twardzi i odporni na wszelkie przeciwności losu. Ich duch solidarności, wzajemnej pomocy i współpracy jest godny podziwu i naśladowania. To co zwróciło moją szczególną uwagę to otwartość i czysta dobroć lokalnej ludności. Ze względu na brak turystów nie spotkałem się tam, z jakże typowym żebraczym „pan da”. Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że to najbardziej przyjazna i otwarta społeczność z jaką miałem okazję kiedykolwiek obcować. Oczywiście biorąc poprawkę na to, jak ciężkie jest ich życie.
Patrząc na nas, kiedy narzekamy na wszystko co nas otacza, kiedy nawet najmniejsza przeciwność losu typu zbita szybka w smartphonie, rysa na samochodzie lub też zamknięty sklep monopolowy w niedzielę, powodują u nas frustrację i ogólny spadek formy psychicznej, myślę sobie, że Burkinabé wypadają przy nas znakomicie. Warto się nad tym czasem zastanowić zanim kolejny raz złapiemy doła z jakiegoś błahego powodu.
Najdziwniejsza stolica świata
Podczas wizyty w Burkina Faso odwiedziliśmy chyba najdziwniejszą stolicę świata, i to nie tylko z nazwy. W Wagadugu nie znalazłem nic, nie zrobiłem również ani jednego zdjęcia, ponieważ zanim otrząsnąłem się z szoku, jakiego doznałem podczas pobytu w tym przedziwnym miejscu, już byliśmy za miastem.
Dotarliśmy do wioski o pięknej nazwie, Mahon. Tam napotkaliśmy, jak to zwykle w Afryce bywa, sporą gromadkę dzieci, która towarzyszyła nam od pierwszej do ostatniej minut naszej wizyty. Chcąc zabawić dzieciaki postanowiliśmy zorganizować im wieczorne kino. Nie sądzę, by kiedykolwiek oglądały telewizję czy jakikolwiek film, tym bardziej cieszę się, że mogliśmy im coś pokazać. Wybór padł na *Park Jurajski* Stevena Spielberga, bo jakimś trafem miałem go na dysku. Kolega Piotr odpalił notebooka i film poleciał chyba 3 razy z rzędu. Reakcje dzieciaków były niesamowite i trudne do opisania. Wzruszenia, strach, śmiech czy odbieganie od ekranu to bezcenny widok! Nigdy nie widziałem czegoś takiego.
Wtedy też urodził się pomysł zorganizowania kina obwoźnego dla afrykańskich dziec. To byłoby coś! Może uda się to kiedyś zrealizować. Na razie projekt leży w szufladzie i czeka na lepszy moment.
Zobaczcie kilka zdjęć i film z naszej wizyty w Burkina Faso.
Autorami fotografii są Igor Olejniczak i Paweł Rzecki.